Granat z miedzią tworzące niesamowity fiolet. Dość nietypowy lakier, chociaż bardzo podobny do tego duetu. Dobre krycie, cena w promocji też przystępna, więc od czasu do czasu można sobie pozwolić :)
Moda na te lakiery już przeminęła i dlatego udało mi się je kupić w bardzo atrakcyjnej cenie 5zł :) Kolor to głęboki fiolet. Po użyciu magnesu tworzą się jasnofioletowe smugi, a paznokcie nabierają trójwymiaru. Szybko, prosto i ładnie.
Bardzo jasny seledynowy błękit z takim syrenkowym pyłem. Na to nałożony top, który sprawia, że każdy lakier robi się piaskowy. Delikatnie tłumi kolor podkładowy i mocno lśni jak na piasek i jest dość ostry w dotyku.
To mój jedyny lakier Essie i pierwszy lakier magnetyczny. Kolor to srebro połączone z brązem. Do wzorków użyłam magnesu Essence w fale. Bardzo podoba mi się efekt.
Warstwa fioletu, warstwa kolorowego brokatu i kolejna warstwa fioletu. Fiolet jest w miarę kryjący, więc kolory glitteru są mocno przytłumione, ale wygląda to super.
Lakiery:
Essence Colour&Go 133 Oh My Glitter! Essence Nail Art Special Effect! Topper 02 Circus Confetti
Gwiazdą tych paznokci miał być Wibo Wow Mix Sand, ale okazał się tak transparentny, że trzeba go było nałożyć na lakier w podobnym odcieniu. I w takiej formie prezentuje się już całkiem przyzwoicie. Mix zawiera w sobie białe piórka i biały piasek, a wszystko zatopione w przeźroczystej bazie z ogromną ilością miedzianego shimmeru.
Rozbielony koral, idealne krycie. Lakier wysycha do matu, ale ja jestem w sumie uzależniona od wszelkich topów-wysuszaczy i bardzo rzadko decyduję się, żeby ich jednak nie użyć. Chyba tylko wtedy, kiedy wiem, że lakier miał naprawdę dużo czasu, żeby wyschnąć naturalnie i wtedy, kiedy wiem, że będę tylko siedzieć, pachnieć i ładnie wyglądać ;)
Co prawda w nazwie ma beż, ale jak dla mnie to lekko rozbielony brąz. Struktura piaskowa, w miarę kremowa, ale z delikatną różową poświatą. Bardzo ładnie wygląda na paznokciach.
Żywy turkus o kremowej konsystencji. Niby zawiera w sobie seledynowy shimmer, ale jakoś zupełnie go nie widać. Kolorowe lustereczka od Color Club są cudne. Nakładają się przyzwoicie, a ilość kolorów jest absolutnie zadowalająca :)
Ładny turkusowy odcień. Piasek z błyszczącym brokatem. Krycie typowe, czyli wystarczą dwie warstwy. To co lubię w piaskach, to to, że łatwo można uzupełnić braki, jak na przykład wytrą się końcówki :)
Niestety tym fajnym lakierem już nigdy nie pomaluję paznokci :( Z własnej głupoty. Jak do mnie dotarł, to był strasznie gęsty, więc dodałam odrobinę zmywacza. Konsystencja zrobiła się idealna i mogłam pomalować paznokcie. Paznokcie fajnie wyglądały w tym pomarańczowym ocukrzonym neonie. Po kilku dniach zaglądam do swoich lakierów i widzę jakiś egzemplarz, którego absolutnie nie kojarzę. Jakiś przedziwny odcień. Takie połączenie brudnego pomarańczu z odrobiną różu. No na pewno nic takiego nie kupowałam. Co się okazało? Brokat pod wpływem tej odrobiny zmywacza całkowicie się rozpuścił i powstał zupełnie nowy kolor. Trochę szkoda tego pomarańczu.
W swojej kolekcji lakierów mam już chyba wszystkie kolory, brakowało mi tylko takiego :) Bardzo intensywny wojskowy zielony, naprawdę świetny odcień, bo dość nietypowy.
Color Club to szarość ze srebrnym pyłkiem, a glitter z H&M w śmiesznej buteleczce z kulkową nakrętką zawiera w sobie holograficzny seledynowy brokat, większe złotawe sześciokąty i bardzo drobniutkie czarne kropeczki.
Lakier z tej samej serii, co różowy i tak samo ciekawie wygląda. W żelkowej zieleni zatopiono mnóstwo holograficznego brokatu. Na paznokciach traci blask i wysycha właściwie do matu, a brokat wygląda jak biały piasek. Bardzo fajnie wygląda to, że drobiny widać na różnych poziomach zatopienia i lakier prezentuje się wręcz trójwymiarowo ;)
Metaliczna ciemna zieleń z odrobiną turkusu. Wygląda po prostu niesamowicie. Na pewno trzeba go nałożyć na jakąś bazę, bo uwydatnia wszelkie nierówności na paznokciach. Idealnie kryje już przy pierwszej warstwie. Jedyne niedogodności to, że strasznie śmierdzi przy malowaniu i brudzi przy zmywaniu.
Lakier, który przepięknie wygląda w buteleczce. Fiolet aż gęsty od flakies, mieniący się od zieleni do czerwieni :) Niestety jest dość transparentny i należy go nakładać na inny kolor. Ja tego nie zrobiłam i przy dwóch warstwach wygląda tak.
I kolejne połaczenie, które uwielbiam. Szarość z neonami. Co prawda neonowe drobiny trzeba łowić w butelce, ale wybaczam im to. Teraz widzę, że powinnam nałożyć jeszcze jedną warstwę szarego, bo prześwitują końcówki paznokci.